Na drugim biegunie mamy „klasyczne” nurkowanie z butlą, choć tu także należy dokonać wyraźnego podziału, bowiem czym innym jest płetwonurkowanie rekreacyjne w ramach limitów bezdekompresyjnych, a czym innym eksploracja głębin, która wymaga technicznych mieszanek oddechowych i niejednokrotnie wielogodzinnej dekompresji (stopniowa zmiana ciśnienia z wysokiego na niskie, w
Kiedy biłem rekord świata, zużyłem 30 butli, miałem w nich 10 różnych mieszanek i kilkunastu pomocników, którzy towarzyszyli mi pod wodą i sami potrzebowali ok. 70 butli.
Armada Expedition. 2,403 likes. Ta strona poświęcona jest wydarzeniom niekomercyjnym organizowanym lub współfinansowanym przez grupę spółek Armada .
Rekord świata w nurkowaniu w obiegu zamkniętym należy do Polaka! Zszedł na głębokość 303 metrów! Najnowsze z działu Jak mogło do tego dojść? Zanim był tu plac zabaw, szambo
13 grudnia 2019 roku polski płetwonurek Marcel Korkuś zanurkował na wysokości 6395 m n.p.m., ustalając absolutny rekord świata w nurkowaniu wysokogórskim. Było to pierwsze w historii nurkowanie człowieka na tak dużej wysokości. Jak przygotowywał się do takiego przedsięwzięcia? O tym sam rekordzista opowiedział w studiu Dzień Dobry TVN.
Nurek miał 41 lat - TVN24. Bił rekord świata, już nie wypłynął. "Stalowy człowiek" nie żyje. Polski nurek głębinowy Sebastian Marczewski zginął w sobotę w jeziorze Garda we Włoszech
. W 2014 roku Egipcjanin Ahmed Gabr ustanowił rekord świata w najgłębszym zanurzeniu. Nurkowanie na głębokość 332,5 m to do tej pory najlepszy wynik osiągnięty przez nurka. Płynął w dół 14 minut, wynurzenie zajęło mu kilkanaście Gabr był przez wiele lat oficerem jednostek specjalnych egipskiej armii. Obecnie jest instruktorem i trenerem nurkowania technicznego i głębokiego. Bardzo długo i wytrwale trenował, by ustanowić swój Przez 4 lata przygotowywałem się do nurkowania, którego celem było 350 m. Nie udało mi się tego osiągnąć, ze względu na zespół objawów neurologicznych związanych z oddychaniem helem. Drżenie ciała na głębokości 332 metrów było tak silne, że zanurzenie się na kolejny metr, uniemożliwiłoby mi powrót na powierzchnię - powiedział Ahmed. Żona Ahmeda, Katarzyna Dąbrowa, wspierała swojego męża w podjęciu wyzwania, ale przyznaje, że początkowo nie była do tego optymistycznie nastawiona. - Kiedyś mi powiedział, jeszcze był kolegą moim, że planuje taki rekord. Pomyślałam: "Aha, dobrze, powodzenia". Po paru latach, jak już byliśmy razem, zaczął swoje ćwiczenia i przygotowania - wyznała. Długi powrót na powierzchnię Zanurzenie na głębokość 332,5 metra nie było tak trudne, jak powrót. - Zanurzenie zajęło mi 14 minut, wynurzenie 13 godzin i 50 minut. Pamiętam głównie linę, to mój jedyny przyjaciel w głębinie. I otaczającą mnie ciemność - wspominał jest przekonany, że gdyby nie jego ukochana żona, nie udałoby mu się osiągnąć sukcesu. - Za każdym razem, kiedy pytam go, czy się bał, to się śmieje. To mi imponuje, ale teraz, gdyby miał to zrobić, to to by było szaleństwem, bo mamy rodzinę - stwierdziła cieszy się, że swoim wyczynem przetarł szlaki innym odważnym nurkom. - Wierzę, że każdy z nas na pewno kiedyś umrze, ale nie każdy z nas będzie naprawdę żył. Dlatego warto próbować nowych rzeczy, otwierać umowne drzwi dla innych ludzi, ludzkości, nauki czy innych śmiałków. Naszym zadaniem jest otworzyć te drzwi i pozwolić innym przez nie przejść - podkreślił Ahmed. Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie także: Autor:Justyna PiąstaBartek BandołaŹródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN
Starnaś po 9 godzinach dekompresji wynurzył się z Morza Czerwonego w okolicach Dahab, gdzie bił rekord wspomagany przez zespół złożony z Ireny Stangierskiej, Marka Klyty, Grzegorza Rutkowskiego oraz Wiesława Zahora. Tym samym Starnaś pobił własny rekord Polski z października 2010 r., kiedy na podwójnej konfiguracji rebreatherowej bezpiecznie wrócił z głębokości 222 m. Rekord Krzysztofa Starnawskiego Poprzedni rekord należał do Davida Shaw, Australijczyka który w 28 pażdziernika 2004 r. zszedł na głębokość 270 m w południowoafrykańskiej jaskini Boesmansgat. Kolejne jego nurkowanie w tej samej jaskini, również na 270 m zakończyło się tragedią. David Shaw zginął, próbując wydobyć na powierzchnię ciało zaginionego nurka Deona Foto: Onet Rekord Krzysztofa Starnawskiego Dreyera, a wspomagający go Don Shirley został trwale okaleczony. Historię Davida i Dona wydaliśmy w książce “Mrok" Phillipa Fincha. Do głębokości osiągniętej przez Davida Shawa nie próbowano się nawet zbliżyć przez ostatnie 7 lat. Foto: Onet Rekord Krzysztofa Starnawskiego Przyglądając się zdjęciom, zanim oficjalna strona Krzysztofa Starnawskiego potwierdzi informacje, można sądzić, że projekt został zrealizowany z brzegu w Dahabie w miejscu leżącym za Blu Hole, czyli na tzw. Bellsach. Jeden z rekordów Polski w wykonaniu Jurka Błaszczyka został również w tym miejscu pobity. Starnaś nurkował na podwójnym rebreatherze, zmodyfikowanej konfiguracji HammerHead, w suchym skafandrze Equesa. Nieznane są plany na przyszłość Starnasia, być może będzie to powrót do Hranickiej Propasti, być może Meksyk. Obecny rekord Polski w nurkowaniu jaskiniowym należy do Leszka Czarneckiego - 192 m, a rekord świata na obiegu otwartym do Nuno Gomesa - 318,25 m. Przekroczenie wymienionych na obiegu zamkniętym wydaje się być więcej niż prawdopodobne.
Wywiad z Sebastianem Marczewskim, rekordzistą świata w nurkowaniu. Przeprowadziliśmy wyjątkowy wywiad z wyjątkowym człowiekiem. Sebastian Marczewski pobił rekord świata w nurkowaniu. Zachęcamy po poznania jego historii. „Bohater z Afganistanu” Redakcja: Wiele osób chciałoby poznać bliżej Twoją osobę. Czy możesz powiedzieć nam coś więcej o sobie? Sebastian Marczewski: Mam 39 lat, a moją pasją jest nurkowanie. Od 21 lat jestem instruktorem nurkowania M1 LOK CMAS. Swoją przygodę z nurkowaniem rozpocząłem nad jeziorem Hańcza. Stamtąd właśnie pochodzę. Redakcja: Oprócz tego, że nurkujesz, jesteś zawodowym żołnierzem i masz dodatkowe hobby w postaci wspinaczki. Czy można by zaryzykować stwierdzenie, że potrzebujesz w swoim życiu dużej dawki adrenaliny? Sebastian Marczewski: Tak, takie stwierdzenie na pewno byłoby trafne. Zanim w 2009 roku zostałem ranny w Afganistanie, często wspinałem się w górach, ale zawsze samotnie, bo nie lubię tłoku. Poza tym tylko w samotności czułem pełną symbiozę z górą. Nigdy nie byłem i nie jestem jakimś wielkim wspinaczem, ale góry zawsze mnie magnetyzowały. Tak samo jak głębia i to ryzyko, które nieodłącznie towarzyszy takim sytuacjom. To mnie napędza i pobudza do działania. Ale adrenalina kręci mnie tylko wtedy, gdy jest ryzyko, a nie ryzykanctwo – to wielka różnica. Redakcja: Byłeś ranny w Afganistanie. Z tego co nam wiadomo, na misje tego typu zgłaszają się ochotnicy. Co było powodem Twojej decyzji o wyjeździe właśnie w strefę wojny? Sebastian Marczewski: Zawsze wyznawałem zasadę, że jak coś już robię, to na 200 procent i tak też jest ze służbą w wojsku. Moim zdaniem każdy żołnierz powinien sprawdzić się na terenie działań wojennych, na pierwszej linii. I ja też dążyłem do tego, aby pojechać właśnie tam. Dlatego jako dowódca drużyny bojowej zdecydowałem się na wyjazd do Afganistanu. „Klucz to silna psychika” Redakcja: Mówi się, że w ekstremalnych sytuacjach najważniejsza jest psychika człowieka. Jakie uczucia wyzwalają się w człowieku, kiedy walczy o życie lub zdrowie, kiedy jest ranny? Czy jest to pokora, czy może wielka chęć przezwyciężenia przeciwności? Sebastian: Najpierw przychodzi strach. Pojawiają się pytania: będę żył czy nie? Czy będę sprawny? Potem jest modlitwa i proszenie Boga o życie i zdrowie. Jeśli to już jest za mną, potrzebny jest ogromny, wewnętrzny upór i walka. Ale to wszystko, co opisuję musi mieć wielki i stalowy filar – silną psychikę. Ona jest najważniejsza. Można być mistrzem świata w wielu dziedzinach, ale jeśli psychika nie wytrzyma, giniemy w oczach, a potem w życiu. Redakcja: Pamiętamy przypadek śmierci polskich alpinistów. W wyniku tego zdarzenia wywiązała się dyskusja społeczna na temat sensowności ponoszenia ryzyka śmierci. Czy wspinaczka – Twoje drugie hobby, również powodowała jakieś zagrożenia? Jakie masz podejście do ryzyka? Sebastian : Zawsze komentuję to tak, jak napisał Jerzy Kukuczka w swojej książce pod tytułem Mój pionowy świat: „Tych chwil nie oddam nikomu za żadne skarby i jeśli muszę w drodze na szczyt pokonywać przeszkody i ocierać się o nigdy nieokreśloną granicę między kalkulowanym ryzykiem, a ryzykanctwem, to trudno, zgadzam się.” Tak, to jest to kalkulowane ryzyko, a nie ryzykanctwo. Możemy ryzykować, ale musi być to przemyślane, ludzie giną wszędzie, zarówno w górach, jak i pod wodą. Granica miedzy życiem, a śmiercią jest cienka, dlatego trzeba to zawsze rozsądnie kalkulować. Redakcja: Znamy Cię jako osobę o silnym charakterze. Co byś nam powiedział, gdybyśmy zapytali Cię, kim musi być zwycięzca oraz jakie powinien posiadać cechy i przygotowanie? Sebastian: Główne cechy to przede wszystkim stalowa psychika, pokora w dążeniu do celu i szacunek dla wyzwania, samozaparcie, trening, trening i jeszcze raz trening oraz doskonały zespół ludzi, którzy go wspierają. Oczywiście także wiedza na temat wyzwania i wiara w zwycięstwo. Jeśli ktoś tej wiary nie ma, to zginie w okopach. Przygotowania do nowego rekordu w nurkowaniu Redakcja: Przygotowujesz się do rekordu świata w nurkowaniu. Wyzwanie, przed którym stoisz to 340 m. Dostrzegasz w nim jakieś ryzyko zdrowotne, sprzętowe lub wizerunkowe? Sebastian: Tak, ryzyko jest zawsze, szczególnie w takich nurkowaniach. Trzeba pamiętać o jednym – poza super sprzętem i świetnymi ludźmi, przy takich nurkowaniach trzeba mieć też trochę szczęścia, aby zawsze wszystko się udało. Istnieje oczywiście duże ryzyko zdrowotne, ponieważ zawsze coś może pójść nie tak. Jednak statystyki pokazują, że 98 procent wypadków ma miejsce z winy człowieka, a zaledwie 2 procent z winy sprzętu, wiec trzeba się z tym liczyć. Jeśli chodzi o wizerunek, to nigdy nie mówiłem, że „ja to zrobię”, zawsze powtarzałem, że „spróbujemy to zrobić, ale nic za wszelką cenę”. Jeśli zrobimy 301 m, to też będzie to niemały sukces. Redakcja: Chcesz nagrać pobijanie rekordu kamerą i wykonać je przy międzynarodowej komisji. Bierzesz pod uwagę fakt, że coś może pójść nie tak? Sebastian: Staram się nagrywać wszystkie moje nurkowania, choć zdarza się, że nie uda mi się zrealizować nagrania ze względu na nieotrzymanie opłaconego sprzętu na czas. Taką sytuację miałem przed nurkowaniem na 240 m we Włoszech. Wracając do pytania, zawsze coś może pójść nie tak, wiem o tym, bo jest to wkalkulowane w ten sport. Tylko zdanie sobie sprawy z ryzyka może pozwolić na zwiększenie prawdopodobieństwa sukcesu. Redakcja: Wiele osób obserwuje Twoje dokonania i czeka na informacje o Tobie. Czy jest coś, co chciałbyś im powiedzieć? „Najważniejsze jest wsparcie” Sebastian: Wszystkim tym, którzy mnie wspierają i trzymają kciuki, z całego serca chcę podziękować za masę energii i powiedzieć, że zwykły chłopak ze Stalowej Woli o imieniu Sebastian da radę. Często myślę o tych wszystkich ludziach i postaram się ich nie zawieść. Bardzo się cieszę, że przy tym, co robię, mogę pomóc chorym dzieciakom lub potrzebującym, bo każdy człowiek jest wart tyle, ile sam może dać od siebie. Pamiętajmy o tym zawsze. Redakcja: Dziękujemy bardzo serdecznie za poświęcony nam czas i życzymy kolejnych sukcesów. Z pewnością będziemy relacjonowali dla fanów Twoje dalsze poczynania.
- Najfajniejsze nurkowanie zaliczyłem z Krzyśkiem Starnawskim i Leszkiem Czarneckim na atolu Bikini. Penetrowaliśmy wraki legendarnych okrętów z okresu II wojny światowej - mówi „Newsweekowi” Nuno Gomes, portugalski rekordzista świata w nurkowaniu głębinowym (318,25 m)* i jaskiniowym (282,6 m), który wkrótce przyjeżdża do Polski, by promować autobiografię "Poza błękitem”. Newsweek: Dlaczego autobiografię zaczyna pan od opisu śmiertelnego wypadku podczas nurkowania? Nuno Gomes: Niestety, tego typu nurkowania zawsze wiążą się ze śmiertelnym ryzykiem. W mojej książce opisuję wiele takich przypadków, a to jedynie skromny ułamek. Dość powiedzieć, że tylko siedmiu nurków zeszło poniżej 240 metrów więcej niż raz: Jim Bowden, Sheck Exley, Dariusz Wilamowski, Pascal Bernabé, Mark Ellyatt, John Bennett i ja (cztery razy). Dwie z wymienionych osób już nie żyją. A pan otarł się pod wodą o śmierć? – Kilkukrotnie, co szczegółowo opisuję w „Poza błękitem”. Przykładowo podczas nurkowania w jaskini Boesmansgat, gdzie zszedłem na 282,6 metra, ugrzązłem w mule zalegającym dno. A podczas rekordowego nurkowania w Morzu Czerwonym mój automat oddechowy przestał działać na głębokości 271 metrów. Podczas głębokich nurkowań balansuje się na „cienkiej czerwonej linii”. A która z faz głębokiego nurkowania jest najbardziej niebezpieczna? – Wszystkie niosą ryzyko, nawet te poprzedzające zejście pod wodę. Jeśli przed nurkowaniem nieprawidłowo zmieszasz gazy, prawdopodobnie zginiesz. Nieprawidłowo przeprowadzisz dekompresję – też. Pod wodą można liczyć wyłącznie na swoje doświadczenie, niezawodny sprzęt i fizjologię własnego organizmu. A gdzie są granice ludzkich możliwości? – Wydaje się, że stale się one rozszerzają dzięki rozwojowi techniki, doskonalszemu sprzętowi i lepszemu przygotowaniu fizycznemu. Jednak im głębiej schodzimy, tym owe przyrosty są mniejsze. Jest pan rekordzistą świata w nurkowaniu głębinowym (318,25 m) i jaskiniowym (282,6 m). Który z tych rekordów trudniej było pobić? – Trudno to porównywać, bo wymagały innego podejścia. Nurkowie tacy jak Sheck Exley, którego rekord w nurkowaniu jaskiniowym pobiłem, nie nurkował w morzu. Niewielu jest takich, którzy łączą obydwa rodzaje, bo wymagają innej specjalizacji. W książce pisze pan o przyjaźni z innymi rekordzistami – polskim miliarderem Leszkiem Czarneckim (najdłuższe nurkowanie jaskiniowe) i Krzysztofem Starnawskim (rekord świata w nurkowaniu z użyciem obiegów zamkniętych). Czy dzielicie się wiedzą? – To światowej klasy nurkowie, więc starałem się wyciągnąć od nich tak wiele, jak to tylko możliwe. Tym bardziej, że nie mam zamiaru nastawać na ich rekordy. Uważam się za szczęściarza, że mogłem się z nimi zaprzyjaźnić. A które z nurkowań najbardziej wryło się panu w pamięć? – To w atolu Bikini w 2011 roku. Przez osiem dni spędzaliśmy pod wodą po wiele godzin na trimiksie [mieszanina tlenu-helu-azotu – przyp. red.]. Penetrowaliśmy z Krzyśkiem i Leszkiem wraki legendarnych okrętów takich jak długi na 300 metrów „USS Saratoga”, flagowy japoński „Nagato”, łódź podwodną „USS Apogon” i wiele zatopionych samolotów. Kiedy rozmawialiśmy pięć lat temu, ujawnił pan, że trzyma na półce dłuższą wersję „Wielkiego błekitu”. To oczywiście film fabularny, ale czy wyłapał pan w nim jakieś nieścisłości? – To kawałek fantastycznego kina i wciąż lubię do niego wracać, ale jest w paru miejscach naciągany. Tym, którzy szukają prawdy o nurkowaniu po rekordy we freedivingu polecam świeży film o Herbercie Nitschu - "Herbert Nitsch: Back From The Abyss". „* Od kilku dni Nuno Gomes nie jest już rekordzistą świata w nurkowaniu głębinowym, pobił go Egipcjanin Ahmed Gabr wynikiem 332,4 na obiegu otwartym”
Już od początku tygodnia w sieci zaczęły pojawiać się pierwsze zapowiedzi dotyczące publikacji materiałów poddających w wątpliwość rekord świata w najgłębszym nurkowaniu na obiegu otwartym, który 18 września 2014 roku ustanowił Egipcjanin Ahmed Gabr. Trzeba na wstępie zaznaczyć, że nie mówimy o bezpodstawnie rzucanych oskarżeniach, a próbie kompleksowej analizy przeprowadzonej na podstawie dostępnych materiałów. Najpierw, 28 sierpnia, pojawił się artykuł Was the Deepest Dive World Record Nothing More Than an Elaborate, Pre-Planned Fake? opublikowany na łamach portalu W publikacji kompleksowo przeanalizowano różne aspekty rekordowego nurkowania oraz wyszczególniono elementy budzące wątpliwości. Pod analizą i całą publikacją podpisała się bliżej nieznana i nieokreślona grupa Scuba Sam, która pragnie zachować anonimowość. Zdajemy sobie sprawę, że niektórzy ludzie kwestionują naszą wiarygodność i tożsamość Scuba Sam. To, kim jesteśmy, nie ma jednak znaczenia – wszystkie fakty, które do tej pory analizowaliśmy, pochodzą z nagrania wideo nakręconego tego dnia i wykorzystanego jako dowód przy zgłoszeniu rekordu. Nie rozpowszechniamy plotek ani pogłosek. Niestety, niektórzy próbują nas zidentyfikować, aby groźbami zastraszyć nas i zmusić do milczenia. Jeśli jednak naprawdę starasz się nas zidentyfikować ze względu na wiarygodność, nie ma takiej potrzeby. Materiał wideo jest teraz powszechnie dostępny; przeanalizuj go samodzielnie i dojdź do własnych wniosków. Chętnie poznamy inne wyjaśnienie tego co zawiera – podpisano Scuba Sam Przez kilka następnych dni temperaturę podnosiły pojawiające się informacje o kolejnych publikacjach, które będą miały miejsce. I tutaj trzeba zaznaczyć, że tym razem za sprawą stanęły wspólnie portal oraz za pośrednictwem swojego wydawnictwa In Depth organizacja Global Underwater Explorers – GUE. Wszystko z uwagi na łączącą w/w osobę Michaela Menduno. Czyli zdecydowanie rozpoznawalnej i dobrze znanej postaci, w przeciwieństwie do Scuba Sama. W chwili obecnej jesteśmy już po publikacji Manduno dla deeperblue/In Depth, a także odpowiedzi Ahmeda Gabr, którą również opublikowano na łamach powyższych. Na czym więc stoimy i jak wygląda sytuacja z rekordem? Cóż, ciężko powiedzieć… Sprawa jest delikatna, a na każdej szali znajduje się całkiem sporo. Nie jest to też przypadek, gdzie mielibyśmy do czynienia z dowodami, które w sposób jednoznaczny i kategoryczny mogłyby stwierdzić, że mamy do czynienia z oszustwem. Niemniej rozmiar i szczegółowość analizy materiału dowodowego pokazuje, że coś jest na rzeczy. Nikt nie feruje wyroków i my również jesteśmy od tego dalecy, chociażby ze względu na to, że ciężko jest w sposób wystarczający zapoznać się z tak dużym materiałem, w tak krótkim czasie od jego udostępnienia. Prawdziwy orzech do zgryzienia będzie miało teraz biuro rekordów Guinnessa, które otrzymało materiał dowodowy wraz z wyszczególnionymi wątpliwościami i to do jego przedstawicieli będzie należało podjęcie decyzji. Znając jednak realia, nie powinniśmy się spodziewać jej ogłoszenia zbyt szybko, a co za tym idzie, świat nurkowy będzie tętnił i huczał od plotek, domysłów i spekulacji. Warto tu też podkreślić, że już od pierwszych tygodni po 18 września 2014 roku, w środowisku zaawansowanych nurków technicznych pojawiały się głosy, poddające w wątpliwość rekordowe nurkowanie Ahmeda Gabr. Oczywiście z braku solidnych dowodów wszystko pozostawało na niwie prywatnych przemyśleń i dyskusji w wąskim gronie. Jak zakończy się sprawa rekordu Guinnessa w najgłębszym nurkowaniu na obiegu otwartym? To pokaże nam najbliższa przyszłość… Jeżeli jesteś zainteresowany rekordami ustanawianymi w głębinach, na pewno zaciekawi cię artykuł legendarnego Nuno Gomesa zamieszczony w 8 numerze naszego kwartalnika DIVERS24! Magazyn w wersji cyfrowej dostępny jest nieodpłatnie, natomiast wersję drukowaną możesz nabyć w naszym sklepie internetowym.
rekord świata w nurkowaniu